Mechanizm lęku
Lęk
jest reakcją organizmu na zagrożenie. Realne lub te, wytworzone
przez twój umysł.
Włącza ci się wtedy pierwotny,
zakorzeniony w podświadomości mechanizm : ucieczka lub walka.
Kiedyś mechanizm ten był potrzebny naszym przodkom do tego, by
przetrwać i ocalić życie. Czy to starcie z drapieżnikiem – w
przypadku ludzi pierwotnych, czy ratowanie swojego życia podczas
wojny czy też współcześnie niespodziewane spotkanie w nocy na
ulicy kogoś, kto chce cię skrzywdzić.
Jak zapewne wiesz, sporo
rzeczy jest przekazywanych genetycznie – pozostaje w tzw. pamięci
genetycznej.
Czym jest owa pamięć?
Otóż jest to pamięć,
obecna w twoim momencie urodzenia, a składają się na nią
zachowania wspólne dla danego gatunku – w twoim przypadku
człowieka – nagromadzone przez poprzednie pokolenia i składowane
w kodzie genetycznym. Tak więc rodzisz się, mając już w
podświadomości zakodowane pewne wzorce. W tym ów mechanizm
ucieczki – walki.
Obecne czasy są spokojniejsze od tych, w
których żyli nasi przodkowie. Nie musisz uciekać przed
drapieżnikami, możesz poruszać się ulicami, bez obawy, że nagle
coś cię pożre. Nie musisz chować się w schronie, by przeczekać
nalot, nie musisz obawiać się, że nagle trafisz na łapankę czy
zza rogu zastrzeli cię nieprzyjaciel.
Tak więc by przeżyć,
nie musisz już być aż tak czujny jak we wcześniejszych czasach.
Jednak twój umysł nie zawsze jest w stanie to zrozumieć i
odpuścić. Przez wieki w kodzie genetycznym miał przekazywane, by
za wszelką cenę chronić twoje życie. I teraz, kiedy zagrożenie
jest zdecydowanie mniejsze, nie do końca umie się w tym odnaleźć.
Jednym słowem zaczyna wariować, wyszukując jakiekolwiek
zagrożenia, już na zapas.
Abyś łatwiej mógł to zrozumieć –
wyobraź sobie sytuację, kiedy boleśnie okłamuje cię bliska ci
osoba. Robi to raz, drugi, trzeci – przestajesz ufać tej osobie i
nie wierzysz w jej słowa. Nie chcesz już cierpieć z powodu
kłamstw. Jednak twój umysł koduje sobie, że drugi człowiek
kłamie i zaczynasz podchodzić z rezerwą do innych ludzi.
Nawiązując nową znajomość, podświadomie nastawiasz się na to,
że ten ktoś znowu będzie kłamał. Chociaż nie znasz tej osoby,
to twój umysł z góry zakłada, że skrzywdzi cię kłamstwami.
Mózg jest już przygotowany na takie wydarzenie i niezbyt podoba mu
się, że mogłoby być inaczej. Bo póki co, nie wie czego może
dotyczyć to „inaczej”. A brak zaufania już zna. Wygodniej mu
korzystać z tego co zna. Chce cię uchronić przed rozczarowaniem,
skrzywdzeniem.
I potrzebujesz czasu, żeby zmienić swoje
podejście do nowej znajomości i zaufać tej drugiej osobie.
Tak
samo jak potrzebujesz czasu, by zmienić myślenie i wyjaśnić
mózgowi, że mechanizm ucieczki lub walki można zmodyfikować i nie
odpalać go na chybił trafił w bezpiecznych dla ciebie sytuacjach.
Co dzieje się z twoim organizmem gdy umysł włącza
mechanizm?
Przede wszystkim gwałtownie zaczyna wydzielać się
adrenalina. Twoje serce zaczyna szybciej bić, mięśnie spinają
się, oddech przyspiesza, źrenice rozszerzają się, układ
pokarmowy spowalnia, a ty się pocisz i czujesz jak całe twoje ciało
pulsuje. Drżące z napięcia mięśnie gotowe są do użycia, ale
nie zawsze jest potrzeba by ich natychmiast użyć.
Te objawy
mają ci pomóc w ucieczce lub walce. Umysł chce, byś przetrwał za
wszelką cenę. Twoje ciało jest teraz gotowe do tego, by odeprzeć
atak, albo uciec z prędkością błyskawicy.
Zapewne kojarzysz
informacje, w których np. potrącony pieszy oddala się z miejsca
wypadku – jego organizm jest pod wpływem adrenaliny (szoku) i
nawet nie czuje bólu. Słyszałeś też zapewne o przypadkach, kiedy
delikatna kobieta, w sytuacji zagrożenia życia jej dziecka, potrafi
walczyć jak lwica.
Kiedy zdarza to się w sytuacji realnego
zagrożenia – ów mechanizm jest wielce pożądany i faktycznie
pozwala przetrwać, ocalić życie czy zdrowie.
Na szczęście
takie realne zagrożenia zdarzają się coraz rzadziej. A ponieważ
twój umysł był do nich przyzwyczajony od wieków, teraz, jak już
wspominałam, wariuje. I szuka ich, wypatruje, przygotowuje twoje
ciało, byś w każdej chwili był gotowy, a tu... nic. Zero
zagrożenia. Twój organizm jest gotowy do ucieczki lub walki, ale
nie ma takiej potrzeby.
Siedzisz spokojnie np. w autobusie, a
twój mózg włącza mechanizm. I czujesz jak twoje serce zaczyna bić
szybciej, coraz trudniej ci się oddycha, obraz nagle jest dziwnie
wyostrzony, ręce są lodowate, pocisz się, mięśnie zaczynają
drżeć. Nie ma realnego zagrożenia, ale mózg uznał, że na
wszelki wypadek włączy mechanizm. Bo może coś się wydarzy.
Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z niektórych funkcji twojego
umysłu, zaczynasz być przerażony tym co się dzieje. Wpadasz w
panikę, odczuwasz strach przed np. zemdleniem, zawałem, śmiercią.
Boisz się, że nikt ci nie pomoże, albo wręcz przeciwnie –
wydaje ci się, że wszyscy widzą co się z tobą dzieje i
przyglądają się, co dodatkowo cię stresuje. Masz tego serdecznie
dosyć.
Następnym razem zanim wsiądziesz do autobusu, trzy razy
się zastanowisz, a twój umysł przypomni ci jak źle się czułeś
podczas ostatniej podróży.
I znowu zaczynasz się bać, chociaż
autobus jeszcze nawet nie podjechał na przystanek, albo nawet nie
wyszedłeś z domu!
Zaczynasz wpadać w spiralę lęku przed
lękiem. Błędne koło.
Na wszelki wypadek porzucasz myśl o
jakiejkolwiek podróży autobusem. Chwilowo twój umysł to zadowala.
Niestety takie zabezpieczające zachowanie jak unikanie miejsc
czy osób, przy których poczułeś lęk, tylko nakręca bardziej tę
spiralę.
Bo pamiętaj, że twój umysł jest przyzwyczajony
przez wieki do tego, że zagrożenia były częste.
A skoro teraz
znowu nie widzi żadnego zagrożenia? No cóż... nie widzi, więc na
wszelki wypadek trzeba jakiegoś poszukać... żebyś przetrwał w
tym świecie. I ponownie włącza mechanizm ucieczki lub walki. A
jako, że większość z nas posiada sporą wyobraźnię, to mózg ma
spore pole do popisu, jeśli chodzi o wynajdywanie nierealnych
zagrożeń.
Mam
dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą.
Zła jest taka,
że na uruchomienie mechanizmu w większości pracujesz ty sam.
Swoim sposobem myślenia czyli negatywnymi przekonaniami i blokadami,
którymi masz naładowaną głowę, trybem życia – nerwowo, w
stresie, z brakiem aktywności fizycznej czy też błędnym
odżywianiem, w tym korzystaniem z wielu używek.
Kiedy żyjesz w
stresie, twój mózg będzie za każdym razem szukał zagrożeń i
włączał mechanizm. Bo jeśli jesteś spięty, zdenerwowany,
przepełnia cię złość, to coś się dzieje. Umysł nie do końca
wie co (czasami nawet ty sam nie wiesz, bo nie masz czasu i ochoty
zagłębiać się w siebie), ale na wszelki wypadek trzeba się
przygotować. Tak więc trwa w gotowości. Bach – włączyć
mechanizm. Chwila spokoju i bach – włączyć mechanizm. I tak w
kółko.
Z jednej strony żyjemy w lepszych czasach niż nasi
przodkowie, bardziej spokojnych, jeśli chodzi o zagrożenia typu
drapieżniki, dzikie zwierzęta, rozbójnicy na drogach, wojny, gdzie
podstawowym zadaniem było przetrwanie. A przetrwać można było
najłatwiej grupą (w stadzie), w rodzinie, pośród przyjaciół,
współpracowników.
Z drugiej strony obecne czasy wymuszają na
nas szybkie tempo życia, wskakiwanie w wyścig szczurów, cały czas
pędzimy na adrenalinie, byle szybciej, byle prędzej. Gwałtowny
wzrost, urbanizacja, nagły postęp, rozwija się technologia, za
którą część społeczeństwa podąża za wszelką cenę.
Czasami nie wiemy nawet za czym gonimy, ale biegniemy, bo biegną
inni.
Mamy coraz mniej czasu dla siebie i bliskich. Oddalamy się
od rodziny, przyjaciół. Stado nie jest już nam potrzebne do
przetrwania.
Zamiast rozwiązywać problemy, wymieniamy daną
osobę czy rzecz na nowe. Unikamy bliskości, zaangażowania,
współpracy.
Pandemia po części zmusiła nas do zwolnienia
tempa życia. Jednak spowodowało to dodatkowy stres. Nagle trzeba
odnaleźć się w stadzie, którego zdawało się już nie
potrzebowaliśmy. Nagle trzeba przestać biec, wyskoczyć z tego
kołowrotka, co dla wielu jest szokiem.
Umysł nie nadąża za
tym, ale dzielnie próbuje. I co robi? Cyk – mechanizm uruchomiony.
Cyk – zagrożenie czy nie, trzeba włączyć mechanizm.
I
spirala lęku kręci się w najlepsze.
Dobra wiadomość to
ta, że nad tym mechanizmem da się zapanować, tak by móc żyć bez
lęku i cieszyć się życiem.
Ale czy to zrobisz, to już zależy
wyłącznie od ciebie. Bo nie ma się co czarować. To nie stanie się
w magiczny sposób na pstryknięcie palcami. Wręcz przeciwnie będzie
wymagało pracy nad sobą, zmiany sposobu myślenia, trybu życia.
Po prostu nie da się zmienić zakodowanych przez wieki reakcji i
wzorców w jeden dzień czy tydzień.
Jeśli chcesz wygrać z
lękiem, musisz po prostu dać sobie czas na poznanie siebie, pracę
nad sobą.
Owszem, możesz przytłumić ten mechanizm poprzez
farmakoterapię. Jak długo będziesz łykać tabletki, tak długo
będzie to działało. Ba, podziała nawet jakiś czas po odstawieniu
tabletek. Ale co dalej? Co potem?
Z własnego doświadczenia
wiem, że bardzo szybko wraca się do punktu wyjścia. Tego sprzed
farmakoterapii. Bywa, że jest nawet gorzej, bo umysł przyzwyczajony
do długotrwałej zewnętrznej stymulacji zaczyna jeszcze bardziej
wariować. A ty jesteś coraz bardziej przerażony tym co się dzieje
z tobą, lękami, twoją głową.
I odpala mechanizm raz za
razem.
Mam nadzieję, że teraz lepiej rozumiesz jak działa
twój instynkt przetrwania i mechanizm ucieczki lub walki.
Co z
tymi wiadomościami zrobisz – zależy tylko od ciebie.
Ewa Thori Urbańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz