W związku z ostatnimi wydarzeniami na świecie i w kraju, w dobie pandemii, która zbiera spore żniwo pośród ludzkości, wszyscy jesteśmy (no prawie wszyscy, bo na pewno znajdą się osoby, które uznają, że nic im nie straszne) przestraszeni i staramy się uchronić przed zakażeniem.
Maseczki bawełniane, wielorazowego użytku, przed samym wirusem nie chronią (maseczka ta nie jest maseczką przeciwwirusową! Tak samo jak nie są nimi maseczki budowlane, przeciwpyłowe itp), jednak pozwalają w pewnym stopniu zminimalizować ryzyko.
Polecam je osobom o słabszej odporności, starszym, zmagającym się z chorobami, przeziębionym, kaszlącym, kichającym czy zdrowym opiekującym się innymi. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby noszenie ich również przez dzieci.
Noszenie maseczki zmniejsza ryzyko zarażenia innych (niekoniecznie wirusem, ale i grypą czy przeziębieniem, które u innych mogą wywołać spadek odporności) – jeśli kaszlesz czy kichasz w maseczkę, mniejsza ilość zarazków, które roznosisz trafia na osoby postronne, znajdujące się nieopodal ciebie.
Obecnie nie wiemy kto z nas jest zarażony, a kto nie, jako, że można nie mieć objawów i zakażać pozostałych. Dlatego wprowadza się kwarantanny, zaleca pozostawanie w domach, stosowanie maseczek i rękawiczek ochronnych, płynów do dezynfekcji, unikanie skupisk ludzi, nie dotykanie okolic oczu i ust, częste i dokładne mycie rąk.
Zasadnym wydaje się więc noszenie maseczek przez nas wszystkich w celu ogólnego zminimalizowania ryzyka zarażenia, nie tylko wirusem, ale i innymi chorobami, w miejscach, w których szczególnie możesz narazić innych na zakażenie, np. w sklepach, aptekach czy pracy (do której spora część z nas chodzi, bo nie każdą działalność czy firmę da się prowadzić online).
Z pewnością jej noszenie uchroni cię również przed przypadkowym dotykaniem twarzy, ust czy oczu.
Zostań więc bohaterem swojej okolicy i noś maseczkę, minimalizując ryzyko zakażania innych.
Dezynfekcja maseczki:
Jako, że maseczki ochronne bawełniane są maseczkami wielokrotnego użytku, nie wyrzucamy ich do kosza po jednym użyciu. Plusem jest tu pewna dbałość o środowisko i zmniejszenie jego zanieczyszczenia, minusem fakt, że trzeba trochę wysiłku włożyć w dezynfekcję.
Jednak jednocześnie możesz być osobą odpowiedzialną, dbającą o dobro swoje i innych, jak i ekologiczną. Czyli masz takie 2w1.
1. Zdejmij maseczkę za gumki (troczki), nie dotykając jej wnętrza. Właśnie w nim gromadzą się zarazki.
2. Włóż do miski (zlewu, wanny z zatkanym korkiem) i zalej gorącą wodą z mydłem.
3. Wypierz maseczkę ręcznie (mam nadzieję, że w dobie pralek automatycznych, nie trzeba cię tego uczyć i wiesz co to pranie ręczne - taki żarcik;) ).
4. Zalej wrzątkiem lub wygotuj (starsze pokolenie zapewne doskonale pamięta gotowanie pieluch tetrowych w celu odkażenia).
5. Pozostaw do wysuszenia – najlepiej powieś swobodnie, nie kładź na grzejniku czy kaloryferze (tam zwykle gromadzi się kurz, którego potem nie chcesz wdychać, prawda?)
Jak długo nosić maseczkę?
Tutaj każdy uważa inaczej. Jedni mówią, że do dwóch godzin, inni, że kwadrans, jeszcze inni, że zmieniamy ją gdy zwilgotnieje.
Próbując jakoś wypośrodkować zalecenia, uznajmy, że można ją nosić ok. 30-40 minut, jeśli jednak wcześniej poczujesz, że robi się wilgotna – zmień ją bez wahania.
Po użyciu schowaj maseczkę do szczelnego woreczka (a przynajmniej go zawiąż, żeby zawartość nie śmigała swobodnie po torbie, plecaku czy kieszeni) i pozostaw do wyprania.
Maseczkę możesz uszyć samemu, możesz zakupić – najważniejsze, byś zaczął ją nosić.
Biorąc pod uwagę czas noszenia maseczki, który jest dosyć mocno ograniczony, zalecam ci zaopatrzenie się w ich większą ilość. Wtedy możesz używać ich na zmianę, bez obawy, że te suszące się np. w łazience nie zdążyły wyschnąć, czy że zabrakło ich dla kogoś z twoich bliskich.